Malowanie matrioszki z rysunkiem
Rysunek na matrioszce?
Tak, ponieważ, na każdej matrioszce rysunek powinien być przed malunkiem. A to po to, aby nam na lali nie pojawiały się elementy chaotyczne, źle rozplanowane, za duże i w jakikolwiek inny sposób ją szpecące. Matrioszki z rysunkiem to zresztą jeden z etapów wykonywania matrioszki w ogóle przez profesjonalistów i zwłaszcza w przypadku tradycyjnej matrioszki siemionowskiej wiele elementów tego rysunku jest bardzo dobrze widocznych i niepokrytych innymi kolorami. Osoby z talentem mogą taki rysunek zrobić samodzielnie cieniutkim flamastrem lub ołówkiem, a potem pociągnąć go równie cieniutką kreską farby. Ale my jesteśmy rysunkowymi antytalenciami, więc wolimy matrioszki z rysunkiem gotowym. Dzięki temu możemy się skupić na tym, co nam wychodzi lepiej czyli MALOWANIU.

Matrioszkę, tę z rysunkiem również, należy rozłożyć na pojedyncze lalki przed pomalowaniem. Później będzie to bardzo trudne lub wręcz niemożliwe, a na pewno – przedłuży pracę
Do wyboru znaleźliśmy dwa rysunki: z matrioszka z kwiatami i matrioszka z poziomkami (a może truskawkami?). Wybraliśmy sobie matrioszkę z owocami, być może dlatego, że za malowanie wzięło się dwóch panów, a wiadomo, że do męskiego serca droga wiedzie przez żołądek (zaraz po oczach).
Zaczynamy od rozbierania
Zapachniało skandalem. A tu prozaicznie: żeby matrioszkę w całej jej krasie pomalować, należy ją najpierw rozebrać na pojedyncze laleczki. Tych już nie rozkładamy na połówki, bo nasza praca byłaby wtedy zbyt męcząca. Na początku mamy więc pięć lalek, które stoją sobie oddzielnie. To jest dobra pora na określenie, co będzie w jakim kolorze. Właściwie to już najwyższy czas, bo potem może nam wyjść chaotycznie. Ponieważ wzięliśmy się za malowanie matrioszki z rysunkiem, przynajmniej tę część pracy koncepcyjnej mieliśmy już głowy. A ponieważ nie zamierzaliśmy iść w awangardę, wybraliśmy typowe dla matrioszki tradycyjnej z Siemionowa kolory czyli czerwony i żółty. Określiliśmy też kolory dla pozostałych detali, co w niektórych przypadkach było raczej formalnością – bo jaki kolor mogłyby mieć liście, a jaki – owoce? No, przynajmniej, dla nas, mężczyzn sprawa była jasna.

Dobrze jest zaczynać malowanie pokrywanie kolorem matrioszki z rysunkiem od kolorów jaśniejszych, bo wtedy będziemy mogli operować jednym pędzelkiem
A kiedy już z kolorami się uporaliśmy, zaczęliśmy się zastanawiać, w jakiej kolejności malować. I wnioski są dwa. Po pierwsze, malować należy tym samym kolorem wszystkie wybrane detale na wszystkich lalkach od razu. To znaczy, nie malujemy najpierw jednej lali, potem drugiej i tak dalej. Najpierw malujemy na żółto wszystko na wszystkich lalkach, potem – na niebiesko i tak do końca.

Oprócz samych kolorów, warto zaplanować kolejność ich nanoszenia w różnych miejscach po to, aby możliwe było trzymanie matrioszki bez ryzyka zamazania naniesionego malunku
Po drugie zaś, są pewne wyjątki od reguły pierwszej. Farba zawsze potrzebuje określonego czasu na wyschnięcie i to sprawia, że czasem jednak nie malujemy wszystkiego na żółto za jednym zamachem, jak byśmy sobie tego życzyli. Musimy zostawić jakieś suche lub już wyschnięte miejsce, za które będziemy lalkę trzymać podczas nanoszenia kolejnego koloru.

Po naniesieniu koloru na większą połać matrioszki z rysunkiem zapewne trzeba będzie zrobić sobie dzień przerwy, bo zabraknie nam miejsca na przytrzymywanie przy dalszym malowaniu
Zapomnieliśmy, że oprócz sarafana i chusty nasza matrioszka nosi jeszcze bluzkę. Na szczęście mieliśmy jeszcze w zanadrzu nieużytą dotąd białą farbkę, która uratowała tradycję i strój naszej matrioszki. Przy okazji – sama też pokrywała całkiem niebagatelną powierzchnię.

Jeśli miejsce nam pozwoli, możemy ostrożnie zabrać się za malowanie detalu na drugiej połówce lali, podczas gdy na tej pierwszej farba jeszcze wysycha
Wiadomo, że takich suchych, niepomalowanych miejsc do trzymania będzie ubywać i że przyjdzie nam zrobić co najmniej jedną długą przerwę w malowaniu, bo na górze i dole matrioszki mają spore połacie, które pokrywa się jednym kolorem: dół sarafana oraz chustę. Można ten czas wykorzystać, jeśli dobrze zaplanujemy sobie kolejność malowania obszarów. I jeśli pokrywamy kolorem takie matrioszki z rysunkiem jak nasza, gdzie mamy dużą połać na dolnej połowie i ciągle jakieś szczegóły do pomalowania na górnej, to podczas wysychania chusty (z tyłu u dołu matrioszki) pomalujemy drobne detale na górze lali w jej przodu.

Malowanie matrioszki z rysunkiem kończy się na ostatniej w dużych połaci, co oznacza przynajmniej jeden dzień schnięcia. Można skrócić ten czas np za pomocą suszarki do włosów, ale ostrożnie.

Uzupełnienie dużej jednokolorowej płaszczyzny chusty o deseń to doskonały sposób na uniknięcie monotonii
Z tego właśnie powodu malowanie matrioszki z rysunkiem to zajęcie na co najmniej dwa wieczory. Nam zajęło trzy lub cztery. Przedostatnim etapem było pokrywanie dużej połaci w górnej części czyli chusty, dla której wybraliśmy kolor żółty. Po jego naniesieniu matrioszka była już ubrana, rysunek – kolorowy, ale czegoś nam brakowało. Powierzchnie wydawała się jakieś takie płaskie, nawet jeśli na wytoczonej matrioszce nie znajdzie się jednego centymetra kwadratowego płaskiej powierzchni. Ciągle czegoś brakowało…
Rozejrzeliśmy się po prawdziwych siemionowskich matrioszkach i już wiedzieliśmy. Chusta! Chusta nigdy nie jest taka monotonna, trzeba znaleźć jakiś deseń. No, to go znaleźliśmy. Wykonaliśmy go pędzelkiem i trzeba przyznać, że to była prawdziwa przyjemność: patrzeć jak nam matrioszka pięknieje w oczach.